Na spotkaniu grupy dyskusyjnej działającej przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Wiśle 1 października poruszony został kontrowersyjny temat „Modernizm w wiślańskiej architekturze – wartość czy zgrzyt w beskidzkim krajobrazie?” Debatowano nad tym czy stylowy import się przyjął i zadomowił w górach, czy razi w zielonym i swojskim krajobrazie. Zdania były podzielone, ale większość uczestników broniła międzywojennej architektury, która na stałe wpisała się w wiślański krajobraz.
Klimat wokół architektury modernistycznej się zmienia i coraz więcej osób dostrzega jej piękno, choć zastrzeżenia co do praktyczności pewnych rozwiązań, np. płaskich dachów, zwłaszcza w zimowych warunkach, nadal pozostają aktualne. Podobnie jak stare, drewniane chaty góralskie, tak i modernistyczne wille należy ratować przed bezmyślną przebudową lub zaniedbaniem i popadaniem w ruinę. Mimo zastrzeżeń są one wartością w krajobrazie Wisły, dziś już oczywistym dla większej części mieszkańców. Funkcjonalne, jasne i przestronne są jednak trudne do utrzymania i ogrzania, stąd kłopoty ich właścicieli, m.in. Prezydenta RP w Zamku.
W dyskusji nie zabrakło krytyki pod adresem współczesnej zabudowy Wisły i tendencji do „apartamentyzacji” gór. Zapychanie krajobrazu ogromnymi inwestycjami nie tylko w dolinach, ale także na stokach i szczytach, hotelami i apartamentowcami, spotyka się już dziś z żywą reakcją mieszkańców. Reagują oni także na przesyt w krajobrazie anten i masztów oraz wszechobecnych reklam. Wniosek: trzeba chronić krajobraz, a nie niszczyć go nieprzemyślanymi projektami.